Kosiarka to już połowa sukcesu w utrzymaniu idealnego trawnika
Zadbany trawnik to chyba najprostszy sposób, aby w widoczny sposób podnieść estetykę otoczenia naszego domu. Jednak czy aby na pewno tak prosty, jak to się wydaje na pierwszy rzut oka? Prawidłowe dbanie o trawnik, utrzymanie go w odpowiedniej kondycji wymaga jednak nieco wysiłku. Jeśli już go posiadamy, to znaczy nie zakładamy go od podstaw, to dobra kosiarka spalinowa i regularne koszenie jest już połową sukcesu. Jednak pamiętać należy, że to jeszcze nie wszystko. Równie ważne jest między innymi odpowiednie nawadnianie, nawożenie czy dbanie, aby nie zadomowiły się w nim chwasty. No i pozostające kłopotliwe pytanie: co zrobić z pokosem?
Jednak co do wartości estetycznych trawnika panuje chyba powszechna zgoda - jest on wizytówką każdego zadbanego domu, a stan w jakim jest utrzymany, może dużo powiedzieć nam o jego gospodarzach. Na Zachodzie - na przykład w Stanach Zjednoczonych - zadbany trawnik przed domem jest rzeczą obowiązkową, oczkiem w głowie mieszkańców. W Polsce coraz więcej osób także preferuje zielone dywaniki na swoich podwórkach, ogrodach czy działkach. Jak czytamy na stronie „Wysokich Obcasów", dodatku do „Gazety Wyborczej": „Dawniej na ogrodowych rabatach przeważnie brylowały warzywa. Współcześnie Polacy znacznie chętniej stawiają na rekreację. Niemal 89% ankietowanych zadeklarowało, że w ich ogrodzie znajduje się trawnik, a 85% przyznało, że hoduje w nim krzewy ozdobne. 76% badanych zaaranżowało w swoim ogrodzie rabaty kwiatowe, a niemal 69% postawiło na ozdobne drzewa". Jeśli wierzyć powyższym statystykom, koszenie trawnika staje się coraz powszechniejszym zajęciem Polaków, wchodząc do repertuaru regularnych domowych obowiązków. Podkreślić jednak należy, że Polacy nie mają z tym takich problemów, jak na przykład Czesi - nie zdarza im się na przykład kosić trawy w niedzielę. Kilka lat temu nad Wełtawą gminy zaczęły wprowadzać zakaz koszenia trawników w niedziele i święta, aby dać odpocząć mieszkańcom od codziennego hałasu. Bo prócz tego, jak kosić trawę, trzeba też wiedzieć, kiedy to robić.
Jak dbać o trawnik?
Choć regularne koszenie trawnika (oczywiście tylko w dni powszednie) to już połowa sukcesu, to jednak kompleksowe dbanie o niego zawiera szerszy wachlarz czynności, w tym nawożenie, podlewanie czy odchwaszczanie. W pierwszym przypadku - nawożenia - warto zauważyć, że sztuczne nawozu dobrze stosować raczej jako środek uzupełniający do nawożenia organicznego. Więcej szczegółów przynosi nam artykuł na stronie Zielony Ogródek: „Oprócz terminu wczesnowiosennego, zwykle wykonuje się je jeszcze 2-3-krotnie w ciągu sezonu. Nawożenie azotem powoduje szybkie zazielenienie się trawy i intensywny wzrost, ale będzie ona mniej odporna na deptanie. Kolejne zasilanie trawnika nawozem zawierającym azot najlepiej wykonywać w maju i w czerwcu (najpóźniej do połowy lipca). W połowie sierpnia ostatni raz nawozimy trawnik, stosując tylko nawozy jesienne - czyli niezawierające azotu, lub zawierające go tylko niewiele".
Kolejnym ważnym zabiegiem jest regularne podlewanie. Jednak regularne nie znaczy tu codzienne, ale w małych ilościach. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie - trawnik powinno podlewać się co kilka dni, ale intensywnie (nawet do 12 litrów na metr kwadratowy), dzięki czemu woda może przenikać do niższych warstw gleby. Pamiętać również należy o tym, aby nie podlewać trawnika w południe, aby woda momentalnie nie wyparowała, bo wówczas cała praca pójdzie na marne. Dla wygody warto w tym celu zainwestować w różnego rodzaju zraszacze (w zależności od wielkości trawnika od tych ręcznych czy minizraszaczy do automatycznych), które znacznie ułatwiają zadanie regularnego i obfitego nawadniania trawników.
W końcu mamy kwestię różnych chwastów i mchów - te drugie bardzo lubią zacienione miejsca. W celu usuwania chwastów na trawnikach stosuje się chemiczne preparaty chwastobójcze, inaczej zwane herbicydami. Walczyć z chwastami można (a nawet trzeba) zarówno przed założeniem trawnika, jak i w trakcie jego pielęgnacji. Nieczyszczony trawnik nie do końca bowiem spełni swą estetyczną funkcję.
Kosiarka spalinowa - jaka najlepsza?
Koszenie to kolejny zabieg pielęgnacyjny, bez którego nie można byłoby mówić o trawniku, a co najwyżej o dziko rosnącej i nieokiełznanej trawie. Regularne koszenie, trzymanie trawy w ryzach, powinno być nawykiem każdego właściciela trawnika. Samo koszenie - przy założeniu, że dysponujemy dobrą kosiarką - nie jest niczym skomplikowanym. Należy jednak wiedzieć, jak często kosić trawę i na jakiej wysokości. Na stronie Wymarzony Ogród możemy znaleźć małą wskazówkę w odniesieniu do świeżo założonego trawnika: „Pierwsze koszenie nowego trawnika trzeba przeprowadzić, gdy źdźbła osiągną wysokość 8-10 cm. Skracamy je jedynie o 1-1,5 cm. Kolejne dwa-trzy razy postępujemy podobnie, a potem kosimy darń coraz niżej, aż osiągnie planowaną wysokość". Jaka jest ta planowana długość? To zależy, przede wszystkim od pory roku, a co za tym idzie od wysokości temperatur i opadów. Na przykład od kwietnia do maja, a także od września do października, czyli kiedy nie mamy do czynienia z tymi najwyższymi temperaturami, powinniśmy kosić trawnik nie niżej niż 40 milimetrów. Natomiast w okresie upałów i niewielkich opadów (czyli od czerwca do sierpnia) trawa powinna mieć wysokość od 50 do 60 milimetrów.
Jaką więc kosiarkę wybrać? Tutaj też oczywiście wszystko zależy zarówno od wielkości trawnika, częstotliwości koszenia czy rzeczy tak oczywistej, jak zasobność naszego portfela. Niektórym wystarczy prosta kosiarka ręczna, jednak najlepiej chyba zainwestować w profesjonalną kosiarkę spalinową, którą można swobodnie manewrować. Nie ma co wymyślać w tym miejscu prochu - najlepiej sięgnąć po sprzęt sprawdzonych producentów, takich jak Husqvarna (https://www.husqvarna.com/pl/produkty/kosiarki/). W ich ofercie można znaleźć kosiarki o różnych szerokościach cięcia, metodach koszenia, układach napędowych, a przy tym z zasobnymi pojemnikami na pokos (o nim więcej za chwilę). Husqvarna powinna zapewnić odpowiednią jakość koszenia, a na pewno zagwarantować wygodę i szybkość pracy.
Pokos? Najprościej wyrzucić...
W końcu pozostaje nam ostatnia przed schowaniem kosiarki do garażu kwestia, która może okazać się bardziej problematyczna, niż to mogłoby na pierwszy rzut oka wyglądać. Po skończonej czynności koszenia trawnika pojawia się bowiem kłopotliwe dla wielu użytkowników kosiarek pytanie: co właściwie zrobić z tą skoszoną trawą? Czy może nam się ona do czegokolwiek przydać? Otóż okazuje się, że można ją wykorzystać w bardzo różny sposób, a czasem pokos warto po prostu zostawić na świeżo skoszonym trawniku. Zacznijmy jednak od tego, w jaki sposób (oczywiście legalnie) można pozbyć się skoszonej trawy, jeśli nie mamy potrzeby ani ochoty dalszego jej wykorzystania. W tym przypadku mówimy o tak zwanych odpadach zielonych, czyli najprościej rzecz ujmując - wszystkich tych, pochodzących z ogrodów: liściach, drobnych gałęziach czy właśnie skoszonej trawie, które powinny być segregowane w oddzielnych, specjalnie do tego przeznaczonych workach. Odbiór, kolor, oznaczenia i pojemność worków i tym podobne rzeczy powinny być regulowane przez lokalnych odbiorców odpadów komunalnych. Pozbywanie się więc zielonych odpadów w taki sposób jest płatne, jednak znów - wszystko zależy od miejscowych firm. Na przykład kilka lat temu w Krakowie Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania (MPO) zainicjowało pilotażowy program, w związku z którym zielone odpady były zbierane sprzed domów bezpłatnie.
...albo wykorzystać w ogrodzie
Jednak jeśli pokos może się nam do czegoś przydać, nie trzeba od razu go wyrzucać. A zastosowań może być co najmniej kilka, zwłaszcza jeśli ktoś oprócz trawnika posiada własny ogród - wtedy można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przede wszystkim skoszoną trawę można wykorzystać jako kompost - nawóz z trawy jest zarówno tani, jak i ekologiczny, a przy tym możliwy do stosowania pod większość ogrodowych roślin, poprawiając jakość gleby. Jak przygotować taki kompost? Po pierwsze, trzeba go dobrze zlokalizować - najlepiej gdzieś na uboczu, gdzie z jednej strony będzie mieć on ochronę przed wiatrem (a tym samym utratą wilgotności), a z drugiej możliwość naturalnego pozbywania się nadmiaru wody przez przepuszczalne podłoże. Po drugie, świeżo skoszoną trawę warto pozostawić obok kompostownika przez kilka dni, aby straciła nadmiar wilgotności i zmniejszyła objętość. W końcu układamy warstwy kompostownika, ale też w określony sposób. Jak czytamy na stronie poradnikogrodniczy.pl: „Warstwy materii organicznej układamy na przemian mokre i suche. Mokre to świeżo skoszona trawa, chwasty (bez nasion), zaś suche to słoma, rozdrobnione, pocięte gałęzie. Składniki suchej warstwy rozluźniają kompostowany materiał, zapobiegając jego gniciu. Kompost z samej trawy posiada nieprzyjemną woń i staje się mazisty. Rozłożony na powierzchni ziemi nie przepuszcza powietrza. Korzystne zatem jest kompostowanie go z innymi resztkami roślinnymi. Należy pamiętać, aby skoszona trawa, która ma być użyta do kompostowania nie była wcześniej opryskiwana herbicydami".
W niektórych przypadkach nie musimy jednak od razu grabić świeżo skoszonej trawy. Jeżeli jest ona młoda, delikatna, a jej źdźbła niezbyt długie, wówczas możemy zostawić ją na trawniku, zapewniając tym samym glebie odpowiednie składniki odżywcze, przede wszystkim azot.
Jeszcze innym, bardzo pomysłowym sposobem jest wykorzystanie skoszonej trawy do zakrywania trudno dostępnych dla kosiarki miejsc. Zwykła kosiarka spalinowa, choćby nie wiadomo jak sprawna w manewrowaniu, nie dotrze do wszystkich miejsc - wówczas trzeba użyć podkaszarki, na przykład przy ogrodzeniu. Zamiast tego można wykorzystać naszą skoszoną trawę, równomiernie rozkładając ją wzdłuż ogrodzenia, przykrywając tym samym odrastającą od niego trawę. Nie dość, że oszczędzamy sobie tym pracy i pieniędzy, to cała rzecz wygląda całkiem estetycznie
Dodaj komentarz:
Wasze komentarze:
Aktualnie brak komentarzy